Złóż wniosek o raty
Możesz sfinansować swój zakup za pomocą 10 nieoprocentowanych rat (RRSO 0%).
Wyślij wniosek - nasz przedstawiciel skontaktuje sie z Tobą i potwierdzi wszystkie formalności, związane z płatnościami ratalnymi.
Możesz sfinansować swój zakup za pomocą 10 nieoprocentowanych rat (RRSO 0%).
Wyślij wniosek - nasz przedstawiciel skontaktuje sie z Tobą i potwierdzi wszystkie formalności, związane z płatnościami ratalnymi.
Z podstawowych funkcji wody jest ona przede wszystkim rozpuszczalnikiem, medium transportującym pożywienie do komórek i nośnikiem informacji.
Jaka więc woda jest w stanie najlepiej spełniać te funkcje: czysta czy mineralna, nasycona już związkami nieorganicznymi? Jakie w końcu rozwiązanie nam pozostaje?
Można pomyśleć: „Mniejszym złem będzie kupno wody w sklepie, niż picie kranówki”. Zgadza się, myśli tak wielu ludzi. Jeśli zdecydowaliśmy się kupować wodę butelkowaną, to bądźmy konsekwentni i nie myślmy już o tym, że mogła ona stać w cieple, na słońcu przez wiele dni. I nie zastanawiajmy się nad tym, czy wypilibyśmy wodę, którą wlaliśmy do szklanki kilka tygodni temu. Oprócz tego ocenia się, że ponad 70% wszelkich wód butelkowanych w Polsce mieniących się „mineralnymi” – to zwykłe „kranówki”. Była już o tym mowa. Badania PIH przeprowadzone swego czasu np. na Dolnym Śląsku wykazały, że na 68 zbadanych wód 59 to zwykła „kranówka”, a w Gdańsku na 100 przebadanych wód „kranówką” okazało się 98.
Nasuwa się wniosek, że dopóki sami nie staniemy się „producentem” wody pitnej dla własnych potrzeb, to zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że ktoś „nabije” nas w butelkę i jeszcze każe sobie za tę usługę słono zapłacić. Dobrze, to co mamy w końcu zrobić? Skąd wziąć czystą wodę? Czy chodzi może o picie wody destylowanej? A może po prostu pić wodę po jej odstaniu?
Woda destylowana może być używana jedynie do krótkotrwałych kuracji (pod kontrolą lekarza!) mających na celu detoksykację organizmu czy wypłukanie zanieczyszczeń. Dłuższe picie wody destylowanej jest absolutnie niewskazane ze względu na to, że jest ona pozbawiona energii wskutek zniszczenia struktury wody w procesie destylacji. Oprócz tego woda destylowana pozbawia organizm istotnych osłabia moc układu immunologicznego, może spowodować zaburzenia rytmu serca i procesów odżywiania. Z tych względów woda destylowana absolutnie nie nadaje się do picia.
Odstanie wody również nie jest dobrą metodą. Faktem jest, że po ok. 3 godzinach w wodzie takiej obniża się stężenie swobodnego chloru, ale nie pozwala to pozbyć się jonów żelaza, soli metali ciężkich, rakotwórczych związków chloroorganicznych, związków radioaktywnych i nielotnych związków organicznych.
Co więc robić? Przecież chcemy z pewnością pić czystą wodę. Dlatego stacja uzdatniania wody powinna być jak najbliżej nas, użytkowników, czyli w naszych domach czy mieszkaniach. I taką stacja są filtry osmotyczne – czyli urządzenia bazujące na zjawisku tzw. odwróconej osmozy.
Jest to zjawisko występujące we wszystkich żywych organizmach. Polega ono na przenikaniu (dyfuzowaniu) cząstek wody z roztworu mniej gęstego do bardziej gęstego w celu zmniejszenia gęstości (dążenie do równowagi – wyrównania gęstości).
Po raz pierwszy wykorzystano to zjawisko w Stanach Zjednoczonych w latach 60-tych jako nową technologię oczyszczania wody w celach strategicznych (kosmos, wojsko, badania medyczne). W latach 70-tych technologia znalazła się na rynku cywilnym w postaci urządzeń przemysłowych i urządzeń do uzdatniania wody pitnej w domach.
Podstawą konstrukcji tych urządzeń było wyprodukowanie sztucznych błon o parametrach zbliżonych do tych, jakimi są otoczone komórki organizmów (także ludzkiego!). Największym problemem było znalezienie odpowiedniej jakości materiałów nadających się do produkcji błon o parametrach zbliżonych do tych, jakie posiadają organizmy żywe: błon, które potrafiłyby przepuścić jedynie cząsteczki wody zatrzymując wszystko to, co od nich jest większe. W toku żmudnych prac badawczych udało się wynaleźć grupę poliamidów, z których można było wyprodukować odpowiedniej jakości i trwałości błony.
Błona taka posiada niewyobrażalnie małe pory wielkości 0,0001 mikrona (1 mikron = 0,001 mm), czyli zbliżone do rozmiarów cząsteczki wody, która jest jedną z najmniejszych w całej kilkudziesięciotysięcznej rodzinie pierwiastków i związków chemicznych. Przeciętna bakteria jest ok. 5 tys. razy większa od porów membrany, wirus – 100 razy, zaś np. cząsteczka typowego pestycydu50 razy większa. Przez tak niewielkie pory nie są w stanie przeniknąć ani więc wirusy, ani bakterie, ani cząsteczki większe od cząsteczki wody. Pamiętamy z pewnością układ szeregowy pierwiastków, więc wiemy doskonale, że na początku tego układu są atomy najmniejsze (m.in. wodoru i tlenu tworzących wodę), a dopiero na końcu znajdują się największe atomy m.in. metali śmierci (kobaltu, uranu, ołowiu itp.), kilkadziesiąt lub kilkaset razy większe od całej cząsteczki wody.
Woda uzyskana z aparatu osmotycznego spełnia wszelkie wymagania jakościowe. Praktycznie mamy idealnie czystą wodę, ponieważ aż 90÷95% zanieczyszczeń wszelkiego rodzaju jest usuwanych. Niekiedy tak duży stopień czystości budzi u niektórych zastrzeżenia: „Ta woda jest zbyt czysta! Ona niczego nie zawiera!”. Nie jest to prawda. Kilka procent związków zawsze pozostaje. Są to zazwyczaj proste sole: CaCO3, NaCl w ilości ok.10÷40 mg/l. Taką czystość ma właśnie woda źródlana. Woda wodociągowa zawiera zaś zwykle 250÷1200 mg/l różnych substancji.
A W KOŃCU CO WOLELIBYŚMY? PIĆ WODĘ TROCHĘ ZBYT CZYSTĄ, CZY TROCHĘ ZBYT BRUDNĄ?
Filtracja wody metodą osmotyczną ma wielu przeciwników. Uzasadniają oni zwykle rozpowszechnianie wiedzy na temat „osmozy” jako oparte na „literaturze reklamowej” i służące wywołaniu u konsumentów potrzeby nabycia aparatu osmotycznego. Uważają oni, że „podaje się przesadnie trujące właściwości wody” (sic! – to jest cytat z komentarza pod moim artykułem o wodzie zamieszczonym na jednym z portali internetowych). Jakby jajeczko mogło być tylko częściowo nieświeże… J. Zarzucają niekompetencję piszącym o urządzeniach osmotycznych, działanie w interesie sprzedawców tych urządzeń itd.
Uważam, że problemem nie jest osmoza. Problemem są zanieczyszczenia w wodzie pitnej. I nie upieram się, aby każdy zaopatrzył się w aparat osmotyczny. To ostatecznie suwerenna decyzja każdego z nas. Chodzi jedynie o to, aby wskazać ludziom metodę, która pozwoli im po prostu pić czystą, zdrową wodę. Jeśli ktokolwiek zna taką metodę, lepszą od odwróconej osmozy, to po prostu powinien wszystkich o tym powiadomić. W dodatku przypomnijmy podstawową funkcję wody: rozpuszczanie. Rozpuszczalnik nie może być gęsty, a tym bardziej nasycony. Woda poza komórką powinna mieć mniejsze stężenie niż w komórce, aby umożliwić usuwanie toksyn z komórek.
Skuteczność aparatów osmotycznych jest więc wyjątkowo wysoka. To bardzo ważny, pierwszy krok, po którym warto zrobić następne. Powiemy o tym nieco później.
Jakie mamy korzyści z użytkowania czystej wody ?
Aparaty osmotyczne montuje się bezpośrednio w domu w miejscu poboru wody. Mamy więc quasi-źródełko we własnym mieszkaniu. Jakaż to wygoda – nie musieć nosić butli z wodą! Najważniejsza jest przede wszystkim jakość otrzymywanej wody. Woda ta posiada cały szereg dodatkowych, istotnych zalet:
daje kawę i herbatę o mocniejszym aromacie,
potrawy na niej gotowane mają naturalny smak i są zdrowsze,
można nią płukać delikatne powierzchnie (np. szkła kontaktowe),
nie pozostawia osadu kamiennego w czajnikach, żelazkach, ekspresach,
poprawia stan cery, ponieważ stanowi wspaniały kosmetyk do przemywania twarzy (zwłaszcza, kiedy jest dodatkowo strukturyzowana),
zmniejsza poziom cholesterolu w organizmie wypłukując z naczyń krwionośnych zmineralizowaną blaszkę miażdżycową (wapń) powodującą zwężenie naczyń,
zwiększa odporność na przeziębienia,
łagodzi bóle wrzodowe,
poprawia parametry krwi.
Czy można oczyszczać wodę przy użyciu tradycyjnych filtrów? Oczywiście! Każdy przecież podejmuje wszelkie decyzje we własnym zakresie. Jednak za osmozą przemawiają bardzo dużo argumentów – a mamy inne wyjście?
A może to ktoś inny powinien zająć się dostarczaniem naszym rodzinom zdrowej, czystej wody? Może to władze wszelkiej maści mają obowiązek dbać o nasze zdrowie? Płacimy przecież wysokie podatki, odprowadzamy bardzo duże pieniądze do ZUS-u. Przeciętnie każdy Polak zużywa w gospodarstwie domowym ok. 300 litrów wody dziennie, z czego jedynie ok. 3 litrów w celach spożywczych. Czy dla marnego 1% wody przeznaczonej do picia ktoś zechce zająć się dokładnym jej oczyszczaniem? Specjalnie dla nas? Wiemy doskonale, że nie ma na kogo liczyć. „Umiesz liczyć? Licz na siebie …” Prawdę mówiąc, każdy z nas powinien żądać jednak od władz przestrzegania należnych nam praw. Co mam na myśli?
Otóż w 2000 r. weszły w życie rewolucyjne regulacje prawne o niezwykle istotnym znaczeniu dla ochrony interesów konsumenta, a zwłaszcza ochrony jego zdrowia i bezpieczeństwa: „Ogólne bezpieczeństwo produktów i odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny”. Można więc zgodzić się z dr Zbigniewem Hałatem, że: WODA TO PRODUKT NAJBARDZIEJ MASOWY I NAJMNIEJ BEZPIECZNY.
Oprócz tego nie ma w Polsce możliwości zlikwidowania punktów krytycznych zaopatrywania w wodę (mówiliśmy o nich w jednej z rozmów). Nie ma również możliwości dokładnego oczyszczania wody na skalę komunalną. Również badania kontrolne nie obejmują szerokiej gamy parametrów, bowiem SANEPID uwzględnia przy badaniu wody niewielką tylko liczbę parametrów.
Mało kto troszczy się o wysoką jakość wody spożywanej przez nas, bowiem liczy się jedynie sprzedaż towaru. Warto zadać pytanie ludziom odpowiedzialnym za ten stan, dlaczego tak jest?
Zapraszam do zapoznania się z publikacjami „Woda Fenomen życia” cz. 1 i cz. 2, „Dlaczego warto i należy pić wodę alkaliczną”. Książki są dostępne na stronie Pana Janusza www.januszdabrowski.pl – na hasło CUD nabędziecie je z 10% rabatem lub stacjonarnie w Księgarnia Galeria CUD.
A jeśli macie ochotę przedyskutować jakość spożywanej przez Was wody i możliwości jej uzdatnienia zapraszam do kontaktu.
Dowiesz się, w jaki sposób będę mogła Ci pomóc w Twoich wyzwaniach zdrowotnych za pośrednictwem dostępnych mi metod.